Po skręceniu rehabilituję sobie nogę rowerowo. Kierowcy jacyś rozwydrzeni ale, cóż. Ja upiększam swój wehikół czasoprzestrzenny.
Piszę na telefonie ale zobaczę może uda mi się wrzucić foto.
wtorek, 18 października 2011
Rozjeżdżany
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Po co komu w mieście samochód ?
Właśnie mnie to zastanawia.
Na miejskim rowerze jeżdżę już niecałe 2 miesiące i czuje znaczna poprawę w stanie zdrowia. Czyje komfort jazdy i brak zależności od transportu publicznego.
Jak obliczyłem na "kalkulatorze rowerowym" zaoszczędzam jeżdżąc rowerem prawie 40 pln w ciągu tygodnia. To jeśli chodzi o samo paliwo bo jak wiadomo samochód kosztuje poza paliwem.
Znacząco wzrosła przez ten czas ilość rowerokilometrów które przebyłem w stosunku do poprzedniego roweru. Tu górują błotniki, za nimi plasuje się sztywna rama razem z pozycją na rowerze.
Teraz dojeżdżam rowerem wszędzie dosłownie. Ludzie w pracy często pytają o co chodzi ale po rozmowie ze mnę stwierdzają, że jednak jestem normalny :) tylko środek transportu mam inny.
Na miejskim rowerze jeżdżę już niecałe 2 miesiące i czuje znaczna poprawę w stanie zdrowia. Czyje komfort jazdy i brak zależności od transportu publicznego.
Jak obliczyłem na "kalkulatorze rowerowym" zaoszczędzam jeżdżąc rowerem prawie 40 pln w ciągu tygodnia. To jeśli chodzi o samo paliwo bo jak wiadomo samochód kosztuje poza paliwem.
Znacząco wzrosła przez ten czas ilość rowerokilometrów które przebyłem w stosunku do poprzedniego roweru. Tu górują błotniki, za nimi plasuje się sztywna rama razem z pozycją na rowerze.
Teraz dojeżdżam rowerem wszędzie dosłownie. Ludzie w pracy często pytają o co chodzi ale po rozmowie ze mnę stwierdzają, że jednak jestem normalny :) tylko środek transportu mam inny.
niedziela, 7 sierpnia 2011
Miesiąc na miejskim
Minął miesiąc odkąd jestem szczęśliwym posiadaczem starego holendra zwanego "Żelaznym".
Powiem tak... nadal denerwują mnie dziewczęta lansujące się z słuchawkami w uszach które o utrudniają sprawną jazdę po mieście, ale zrozumiałem o co w tym jeżdżeniu holendrem chodzi.
Jeżdżę rowerem od chyba 7 roku życia czy jakoś tak. Pamiętam że na takim sprzęcie bez wspomagających kółek nauczyłem się jeździć dość późno. Później był jakiś "Jaguar" Madeiry kiedy się popsuł troszkę przerwy, ale głód jazdy rowerem był tak wielki, że kupiłem Markowy sprzęt z polskiej fabryki Kross'a. Stawiałem na to żeby nie był "Made in China" z marketu. Kupowany jednak bez doradcy w postaci równie zrowerowanej osoby, więc wyszło na to że z dobrym osprzętem miał ustawienia jak zwykły makrokesz. Na początku sprawiał frajdę bo przecież jazda po dziurach i korzeniach na fullu to jest coś, lecz kiedy częściej jeździłem po mieście czułem się zmęczony. No cóż urosło mi się a rama się nie rozciągnęła.
Naturalnie pojawiła się u mnie myśl, że po prostu ja kondycji nie mam a Ci inni to zdrowi herosi na firmowych brykach. Jakie było moje zdziwienie kiedy po przesiadce na mieszczuch znacznie wzrosła ilość km przebytych rowerowo w bikestats. Nagle przyrost mięśni czy co ? Nie! Zmiana myślenia i pogoda już nie jest aż taką przeszkodą. Strach pomyśleć co będzie zimą.. już się nie mogę doczekać.
Jeszcze miesiąc się nie rozpędził a pasek w bS jest już tak wysoko że wstyd mi trochę że tak mało jeździłem wcześniej. A przecież w czasach liceum bawiłem się w pomoc przy organizacji Masy :) Wiadomo jako młodzież było to sprawy vlepkowo, ulotkowe + jakaś reklama pomysły :)
Po dzisiejszej ulewie czas pomyśleć nad zmianą peleryny przeciwdeszczowej i MPK może dla mnie przestać istnieć :D Jestem na etapie 100% pewności że warto w ten rower inwestować, udoskonalać, tuningować.
Powiem tak... nadal denerwują mnie dziewczęta lansujące się z słuchawkami w uszach które o utrudniają sprawną jazdę po mieście, ale zrozumiałem o co w tym jeżdżeniu holendrem chodzi.
Jeżdżę rowerem od chyba 7 roku życia czy jakoś tak. Pamiętam że na takim sprzęcie bez wspomagających kółek nauczyłem się jeździć dość późno. Później był jakiś "Jaguar" Madeiry kiedy się popsuł troszkę przerwy, ale głód jazdy rowerem był tak wielki, że kupiłem Markowy sprzęt z polskiej fabryki Kross'a. Stawiałem na to żeby nie był "Made in China" z marketu. Kupowany jednak bez doradcy w postaci równie zrowerowanej osoby, więc wyszło na to że z dobrym osprzętem miał ustawienia jak zwykły makrokesz. Na początku sprawiał frajdę bo przecież jazda po dziurach i korzeniach na fullu to jest coś, lecz kiedy częściej jeździłem po mieście czułem się zmęczony. No cóż urosło mi się a rama się nie rozciągnęła.
Naturalnie pojawiła się u mnie myśl, że po prostu ja kondycji nie mam a Ci inni to zdrowi herosi na firmowych brykach. Jakie było moje zdziwienie kiedy po przesiadce na mieszczuch znacznie wzrosła ilość km przebytych rowerowo w bikestats. Nagle przyrost mięśni czy co ? Nie! Zmiana myślenia i pogoda już nie jest aż taką przeszkodą. Strach pomyśleć co będzie zimą.. już się nie mogę doczekać.
Jeszcze miesiąc się nie rozpędził a pasek w bS jest już tak wysoko że wstyd mi trochę że tak mało jeździłem wcześniej. A przecież w czasach liceum bawiłem się w pomoc przy organizacji Masy :) Wiadomo jako młodzież było to sprawy vlepkowo, ulotkowe + jakaś reklama pomysły :)
Po dzisiejszej ulewie czas pomyśleć nad zmianą peleryny przeciwdeszczowej i MPK może dla mnie przestać istnieć :D Jestem na etapie 100% pewności że warto w ten rower inwestować, udoskonalać, tuningować.
piątek, 15 lipca 2011
Stary rower
Nadeszła i na mnie pora. Mianowicie wymieniłem rower:) Na... miejski. Jak do tej pory [2 dzień użytkowania] czuję znaczną różnicę w użytkowaniu. Mimo stanu ogumienia jeździ się wyśmienicie.przednie koło wymaga centrowania, kierownica wyprostowania a siodło podniesienia... było warto wydać symboliczną sumę za podwyższenie komfortu jazdy po mieście.
Skłoniło mnie to do kupna ponczo rowerowego tak aby śmigać także w deszczu. Jestem chyba na chwilę obecną wniebowzięty. Nie wiem jak mogłem do tej pory jeździć na zbyt małej amortyzowanej ramie na szerokich oponach do tego ze szwankującą co chwila piastą.
Wprawy wymaga ode mnie jeszcze ruszanie spod świateł bo jak wiadomo nie można sobie ustawić pozycji korb cofając je.... no właśnie to hamowanie... muszę nauczyć się hamować torpedą i co ważne nie hamować przypadkowo chcąc wykonać obrót do tyłu.
Chciałem kupić jakiś zabytek najlepiej łódzki i doprowadzić go do świetności... ale wszystko powoli... czuję że na razie muszę na tym sprzęcie wyczuć to jak jeżdżę ... a jest naprawdę o niebo lepiej niż na Krossie.
niedziela, 19 czerwca 2011
czwartek, 26 maja 2011
środa, 25 maja 2011
poniedziałek, 9 maja 2011
Po "Odjazdowym ..."
Zobaczcie kilka zdjęć ode mnie.
Zdjęcia robione telefonem ponieważ nie mogłem wziąć aparatu, więc ważne że w ogóle jakieś są.
Zdjęcia robione telefonem ponieważ nie mogłem wziąć aparatu, więc ważne że w ogóle jakieś są.
Polecam grupowe jeżdżenie bo to naprawdę poprawia humor :)
niedziela, 8 maja 2011
Już dziś objazd "Odjazdowego bibliotekarza"
O 17 dziś odbędzie się kolejny przejazd rowerzystów na którym będziemy uwalniać książki. Wszak przyświeca nam idea bookcrossingu :) czyli bezpłatnej i społecznej wymiany książek
Zapraszam serdecznie również dlatego , że można będzie zdobyć pomarańczową szprychówkę.
Może uda nam się zachęcić jakichś postronnych "niedzielnych" rowerzystów.
Więcej na temat przejazdu : http://www.odjazdowy-bibliotekarz.pl/lodz.html
Zapraszam serdecznie również dlatego , że można będzie zdobyć pomarańczową szprychówkę.
Może uda nam się zachęcić jakichś postronnych "niedzielnych" rowerzystów.
Więcej na temat przejazdu : http://www.odjazdowy-bibliotekarz.pl/lodz.html
sobota, 30 kwietnia 2011
Dawno mnie nie było
Czas wiosny to czas powrotu
Wczoraj byłem na Łódzkiej Masie Krytycznej.
Była jak na nas rekordowa ponieważ było 600 osób Jako Służba porządkowa powiem że było co robić, ale ten czas minął w pozytywnej atmosferze.
Sami zobaczcie :
czwartek, 31 marca 2011
Rowerem między samochodami
Jest wiosna czyli rowery mnożą się wręcz na ulicach.
Warto zastanowić się czy jesteśmy tacy święci w zachowaniu na drodze.
Ten film to krótki poradnik jak jeździć, żeby jeździć bezpiecznie szybko i sprawnie.
poniedziałek, 28 marca 2011
sobota, 5 lutego 2011
Łódzka Karnawałowa Masa Krytyczna 2011
Już 25 Lutego czeka nas nie lada imprezowa Masa Krytyczna...
Ponieważ Jest to Masa na której będziemy świętować karnawał,
tak więc proponuje już szukać strojów w szafach.
Będzie na pewno kolorowo i jak zawsze wesoło.
Ja jak zwykle będę przebrany za niebieskiego...
czyli służbę porządkową która pilnuje ładu i bezpieczeństwa uczestników.
Łódzka Rowerowa+ Masa Krytyczna - styczeń 2011
Kolejna Świetna relacja wykonana przez Piotrka. Niezapomniana Masa Krytyczna częściowo piesza.
Mimo utrudnień bardzo miło wspominam.
niedziela, 9 stycznia 2011
wtorek, 4 stycznia 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)